Dawno się nie odzywaliśmy. Bo i nie było potrzeby. Lubelskie bieganie, zwłaszcza to dłuższe miało się dobrze, poza znanymi już i lubianymi imprezami (dychy, maraton) pojawiały się kolejne inicjatywy, grupy treningowe, itp.
No i przyszła pandemia. Wszystko stanęło. Bieganie również. oczywiście w formie zindywidualizowanej. Biegaczki i biegacze (jakoś) dają radę. Samotnie, w podgrupach, czasem na jakiejś mikro-imprezie na raty.
Nam już się to przykrzy i dlatego… warto tu zaglądać, bo niebawem… Ale o tym na razie sza 🙂